środa, 30 czerwca 2010

z tego wzgórza

6 komentarzy:

  1. jakie ja tam widzę piękne deseczki do zagospodarowania, mogę się zaopiekować ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne klimaty... :) przypomniały mi się wakacje u babci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne, fajne...
    jak z opowiadania atwood :-)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Doro, deseczki ze zdjęcia są okołowielkanocne (ostatnia wizyta w Tym miasteczku), więc nie wiem, czy jeszcze czekają na jakąś dobrą duszyczkę, która mogłaby tchnąć w nie nowe życie. Około 20 lipca sprawdzę:) Faktycznie, przynajmniej kilka aniołów mogłoby z tej stertki wyfrunąć za sprawą zdolnych łapek w Pracowni w Starym Sadzie.
    Anik, choć wszystko na tym zdjęciu zdaje się wskazywać na wiejską scenerię, to jest ona mimo wszystko miejska, no, małomiasteczkowa ściślej rzecz biorąc... A moje wspomnienia związane z tym wzgórzem są najlepsze i najpiękniejsze z możliwych (to z niego zeszłam jako świeżo upieczona małżonka, z moim świeżo upieczonym małżonkiem :-)
    Maggie, Margaret Atwood (?) nie czytałam, co więcej - przyznam się, że literatura współczesna to nie jest moja najmocniejsza strona (ba, pięta achillesowa raczej). Ale może napiszesz co nieco o tym opowiadaniu?

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm, atwood polecam naprawdę serdecznie... to opowiadanie z domkiem pochodzi z tomu "moralny nieład" - to taki trochę literacki patchwork, jednak urzeka swym niezwykłym klimatem...
    a co do treści to wiesz, kobieta, mężczyzna, oboje po przejściach, dzieci, chatka, życie... :-)
    bardzo, bardzo polecam!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, klimat jak z Atwood. Polecam:)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga

***